Mentalność ludzi radzieckich niewiele się różni od mentalności współczesnych ludzi

 Wdawać by się mogło, że Zoszczenko pisał wczoraj

 
„Było to, uważacie, w szpitalnym ambulatorium. Raz na tydzień leczę się na wewnętrzne  choroby u doktora Opuszkina. Dobry lekarz, zna się na rzeczy. Piąty już rok leczę się u niego i nie pogarsza mi się jakoś.
A więc przychodzę, uważacie, do szpitala. Numerek mi dają, siódmy, uważacie. Cóż robić, trzeba czekać.
Siadam sobie w korytarzu na kanapie i czekam.
Przysłuchuję się rozmowie czekających w ogonku chorych. Rozmowa nawet, uważacie, cicha całkiem, półgłosem prowadzona bez bijatyki.
Jeden gość, taki, uważacie, pyzaty w kusym kubraku, powiada do swego sąsiada:
- Nie wmawiaj w siebie, mój drogi, że ta twoja przepuklina to doprawdy jakaś choroba. Taka choroba a żadna to jedno. Moja , uważasz, choroba jest prawdziwa. To nic, że mam taką, pyzatą gębę. Jestem poważnie chory. Na nerki, uważasz, chory jestem.
Sąsiad, z lekka urażony, powiada:
- Mam nie tylko przepuklinę, z całą pewnością, mam też otłuszczenie serca.
Pyzaty powiada:
- Owa, wielkie rzeczy, czy choroby te mogą się równać z nerkami?!
Nagłe jedna z czekających kobiet, w chuścinie takiej, wiecie, flanelowej, cierpko powiada:
- Owa, nerki. Rodzona moja siostrzenica chorowała na nerki i nic. Mogła nawet szyć i prasować. Przy takiej gębie nie wydaje mi się wasza choroba niebezpieczna. Umrzeć przez taką chorobę nie możecie.
- Nie mogę umrzeć? Słyszeliście? Ona powiada, że umrzeć przez tę chorobę nie mogę. Dużo się na tym, obywatelko, rozumiecie. I taka też pcha się do medycznych rozmów.
Obywatelka powiada:
- Ja tam waszej chorobie, towarzyszu, nie ubliżam. Taka choroba to także nie byle co. Ja to tylko dlatego mówię, że moja, uważacie, choroba jest  poważniejsza niż  te wasze rozmaite nerki.
Pyzaty powiada:
- Ha, rak no tak rak, a i to ważne, jaki też to rak. Czasami rak bywa całkiem nieszkodliwy. Po upływie pół roku znika.
Słysząc tak, niezasłużoną zniewagę, obywatelka zbladła jak papier i zadygotała. Potem klasnęła w ręce.
- Rak w pół roku! A to już nie wiem, jakiegoś ty raka widział. Widzicie jak mu morda spuchła przy tej chorobie.
Pyzaty obywatel chciał powiedzieć coś do słuchu obrażonej siarczyście damie, lecz machnął tylko ręką i się odwrócił.
A jeden obywatel uśmiechnął się i powiada:
- A powiedzcież mi, obywatele, czym wy właściwie się tak przechwalacie?”
 
Dla wnikliwego, oraz posiadającego odpowiednią wiedzę, obserwatora oczywistym jest, że mentalność radziecka niewiele się różni od dzisiejszej, powyższy przykład jest jednym z wielu.
 
Michaił Zoszczenko, „W ambulatorium”, tłum. Halina Pilichowska